Przypadkowo natrafiłam ostatnio w internecie na zdjęcie, które mnie zafascynowało. Zostało ono wykonane w 1982 roku, czyli w roku mojego urodzenia (przy okazji – od kilku dni sprawdzam, jak to jest być po 40stce i powiem Wam, że póki co, jest tak samo jak przed 😀 ).

Ale, wracając do zdjęcia – zachwycił mnie jego klimat i to, że mogłoby zostać równie dobrze wykonane dziś – ubiory pań z fotografii wcale nie wyglądają na niemodne, a wręcz przeciwnie, dziś, po 40stu latach od wykonania tej fotki, również można by się tak nosić.

A żeby to udowodnić, powtórzyłam stylizację pani z prawej strony, bo jej szyk i styl bardzo mnie zainspirowały. Kolor włosów też niedawno jeszcze taki miałam, ale się wypłukał 😉

Niestety, przy całej masie dobrych chęci, nie udało mi się osadzić tu strony ze zdjęciem, o którym mówię, więc, pozostaje Wam obejrzeć je pod poniższym linkiem.

https://www.artsy.net/artwork/slim-aarons-cortina-dampezzo-7

A dalej efekt mojej próby. I wiem, że nie jest idealnie, ale w życiu rzadko cokolwiek jest idealne, a mnie chodziło po prostu o frajdę, a nie całodzienne poszukiwania odpowiedniej fasady jakiejś restauracji i rozsypywanie sztucznego śniegu 😉 Ciekawie jest sobie myśleć, że pewnie byłam właśnie noworodkiem, kiedy ta pani przechadzała się w tym stroju po włoskim zimowym kurorcie, a ja przechadzam się obecnie w całkiem podobnym po tatrzańskim zimowym kurorcie 🙂

A całkiem niezamierzenie udało mi się też wpasować w klimat serialu Frontier.

Nie wiem, czy go znacie, mnie bardzo zafascynował, bo lubię takie klimaty, jak rodem z książek Wiesława Wernica – mojego ulubionego polskiego pisarza.

Tylko… w książkach Wernica traperzy są zawsze uprzejmi i dobrze wychowani, a we Frontierze wyglądało to już nieco inaczej 😉 Podejrzewam, że wersja z serialu jest bliższa prawdzie, a jednak to właśnie ta, można chyba już dziś powiedzieć – “staroświecka” uprzejmość i dystynkcja tak mnie urzekają w polskiej Sadze Traperskiej.

P.S. W razie, gdyby zajrzeli tu jacyś obrońcy praw zwierząt, zaznaczam, że wszelkie futrzane części garderoby są ze sztucznego futra, które – tak na marginesie – jest znacznie lżejsze, wygodniejsze i łatwiejsze w czyszczeniu niż naturalne, więc po co by utrudniać sobie życie? 🙂