
Wiosna to pora roku przez wszystkich lubiana, kojarząca się z optymizmem, chęcią życia, radością.
Ja mam wiele dodatkowych powodów, by uwielbiać wiosnę, choć przez większą część życia za nią jakoś specjalnie nie przepadałam. Moją ulubioną porą roku jest jesień i na jesień zawsze z utęsknieniem czekam.
Ja mam wiele dodatkowych powodów, by uwielbiać wiosnę, choć przez większą część życia za nią jakoś specjalnie nie przepadałam. Moją ulubioną porą roku jest jesień i na jesień zawsze z utęsknieniem czekam.
Ale właściwie wszystkie pory roku mają dla mnie swój urok. Uwielbiam samą ich zmienność, różnorodność, cykliczność, to, że każda z nich wywołuje inne emocje i nastroje.





To było wiosną*, więcej – to było w marcu, a dokładniej trzeciego marca, gdy wiele lat temu wysiadłam z nocnego pociągu na dworcu Südbahnhof w lekko mglisty i wilgotny wiedeński poranek.
![]() |
Bardzo, bardzo archiwalna Matka na Szczycie na słynnej ławce w słynnym Stadtparku:) |
![]() |
I troszkę mniej, lecz również archiwalna, w tym samym Stadparku, na innej ławce:) |
Gdyby nie tamten dzień, moje życie potoczyłoby się pewnie całkiem inaczej.
Gdyby nie tamten dzień, nie powstałaby „Wiosna po wiedeńsku”.

Wiedeń kocham najbardziej właśnie wiosną. To wiosną go po raz pierwszy odkryłam. To wiosną się w nim zakochałam. A, jak już czytelnicy wiedzą – „Wiosna w Wiedniu jest najpiękniejsza”🙂

Była i całkiem inna wiosna, wiele lat później, gdy znalazłam swoje wymarzone mieszkanie w Krakowie i zaczęłam całkiem nowy etap życia. Właściwie to nie tak, ja wtedy tak naprawdę zaczęłam życie! Pisałam Wam o tym TUTAJ.
Gdyby nie tamten dzień i wszystko, co zapoczątkował, moje życie potoczyłoby się pewnie całkiem inaczej.
Gdyby nie tamten dzień, nigdy nie powstałaby „Jesień w Brukseli”.
Gdyby nie tamten dzień, nigdy nie powstałaby „Jesień w Brukseli”.
![]() |
I znów archiwalna wiosenna ja:) |
Ale to wcale nie koniec wiosen, które całkiem odmieniły moje życie!
Była także inna wiosna, która przyniosła mi spełnienie bardzo romantycznego marzenia. Możecie powiedzieć, że było to marzenie infantylne, ale przecież nie ocenia się marzeń.

To znów był marzec, ten wydawałoby się najbrzydszy ze wszystkich miesięcy, gdy mój ukochany zabrał mnie w moje ukochane miejsce – pod wiedeńską spalarnię śmieci i wyciągnął zaręczynowy pierścionek:)

I wreszcie nadeszła ubiegła wiosna, jedna z najbardziej niezwykłych wiosen, kiedy spełniło się ostatnie z moich życiowych marzeń – moja powieść została wydana.
Książka, której akcja toczy się w kwietniu, trafiła na rynek w kwietniu– czy mogło to się piękniej ułożyć?:)


A na koniec jeszcze dwa wydarzenia, które przyniosły mi wiosny.
Wydarzenia chyba najważniejsze dla kobiety, a w każdym razie dla mnie na pewno takimi były.
Wydarzenia chyba najważniejsze dla kobiety, a w każdym razie dla mnie na pewno takimi były.

Wiosną brałam ślub i wiosną dowiedziałam się, że jestem w ciąży🙂
Zastanawiam się, jaka będzie ta, dopiero rozpoczynająca się wiosna. Czy przyniesie mi także coś niezwykłego?
A Wam co przyniosły wszystkie te wiosny?:)


* Tak, wiem, że trzeci marca, to jeszcze oficjalnie zima, ale kwitnące forsycje i magnolie w Wiedniu sprawiały całkiem wiosenny klimat.
I czyż to nie piękne, że Dzień Pisarza przypada właśnie na trzeciego marca?:)