W zeszłym roku w lipcu piałam Wam (w TYM wpisie), że myślę sobie o syrenach… I dokładnie rok później, także w lipcu odbędzie się premiera mojej nowej powieści, której to myślenie o syrenach dotyczyło 🙂
Na marginesie – choć premiera jest zaplanowana na lipiec, książka będzie dostępna już wcześniej w przedsprzedaży, więc nie trzeba będzie czekać aż tyle.
Planuję także przedpremierowy konkurs, w którym będzie można zdobyć książkę i na który już Was zapraszam.

Wracając zaś do syren, a właściwie to do upływu czasu. Czy to, co napisałam powyżej oznacza, że pisałam tę powieść cały rok? Absolutnie nie. A może i tak…
Bo samo wystukanie tekstu na klawiaturze, które mnie nie zajmuje zbyt wiele czasu, to tylko część procesu twórczego.

Nie mam pojęcia, jak to wygląda u innych pisarzy, ale w moim przypadku każda powieść powoli we mnie dojrzewa. Zaczęła rodzić się w mojej głowie w poprzednie wakacje, a do jej napisania zasiadłam dopiero w styczniu. Przez tych kilka miesięcy bohaterowie nieśmiało mnie odwiedzali, pojawiali się na chwilę w moich myślach, rzucali jakieś teksty, ale nie chcieli się całkiem ujawnić. Dużo mi też śpiewali, bo…

No właśnie, tu przechodzimy do tematu moich inspiracji. Jak już zapewne wiecie, jeśli jesteście tu ze mną od dłuższego czasu, pory roku i miejsca są dla mnie jednymi z głównych inspiracji, ale jest coś jeszcze – muzyka. Ważne dla mnie utwory muzyczne niesamowicie wpływają na treść moich książek, czego największy przykład mieliście w “Bliznach życia”, ale nie tylko tam wpływ muzyki był znaczący.

W “Jesieni w Brukseli” i “Powierzchni” konkretne piosenki nadały kształt całym poszczególnym częściom książek, choć może dla czytelników nie było to widoczne.

I podobnie jest w “Róży z piór” – kształtują ją dwie piosenki – “Ballada o żeglarzu”, która zainspirowała mnie nawet do wyboru tytułu powieści, oraz “People are crazy”, urocza piosenka, która traktuje o niespodziewanym cudzie i niespodziankach, jakie może przynieść życie, czyli w dużej mierze o tym, o czym opowiada moja najnowsza powieść 🙂

A o co chodzi z tymi syrenami? To już sami niedługo się przekonacie 🙂
Będzie sporo morskich klimatów i oczywiście tajemnicza róża z piór – teraz już wiecie, dlaczego od jakiegoś czasu pokazywałam Wam ten nietypowy kwiatek 🙂
A poniżej możecie zobaczyć także główne miejsce akcji powieści, może ktoś rozpozna.

Będą też całkiem nowi bohaterowie, których – mam nadzieję – polubicie, tak jak ja ich polubiłam. W trakcie pisania zdążyłam się z nimi bardzo zaprzyjaźnić i teraz żałuję, że znajdują się oni tylko na kartach powieści, bo z chęcią spędzałabym z nimi czas w rzeczywistości!

I jeśli chodzi o bohaterów, to taka ciekawostka – podczas gdy kobiety w moich powieściach prezentują różne typy urody, to męscy bohaterowie zazwyczaj są ciemnookimi brunetami, co – przyznaje się – oddaje moje osobiste upodobania odnośnie męskiej urody 😉 Ale tym razem tak się jakoś stało, że wszyscy mężczyźni w “Róży z piór” są jasnookimi blondynami!

Nie wiem, dlaczego. Po prostu tacy się pojawili, a ja z miejsca ich polubiłam.
Tego, który wydaje się spokojny i grzeczny, ale skrywa wielki sekret, a w zapalnych momentach potrafi pokazać charakterek. I tego, który swym wyglądem i przebojowością z miejsca przyciąga kobiecą uwagę, choć wcale mu na tym nie zależy. I tego, z którym dzielę życiowe ideały i który jest całkiem inny, niż się na pierwszy rzut oka wydaje 🙂

A to tylko część postaci pojawiających się w książce. Są oczywiście i kobiety, a może przede wszystkim kobiety, bo główną bohaterką jest – jak już może wiecie z opisu książki – Klaudia (tak, jak zawsze imię na “K”), a towarzyszą jej i inne.
Ogólnie bohaterów jest całkiem sporo, a łączą ich różnie, mniej i bardziej skomplikowane relacje.

I nie mogę się już doczekać, kiedy ich wszystkich poznacie 🙂