
Ostatnio zaskoczyłam samą siebie, kiedy sobie uświadomiłam, że tylko DWIE spośród DZIESIĘCIU moich powieści są związane z Bałtykiem!
Jest to bardzo dziwne, kiedy się weźmie pod uwagę, że polskie wybrzeże to moje ukochane miejsce na świecie!
Na przyszłość, jeśli Bóg pozwoli, zamierzam zwiększyć tę liczbę bałtyckich powieści – jest już nawet plan, ale o tym za chwilę 🙂 – natomiast, wracając do tego, co jest teraz – te dwie nadmorskie powieści to oczywiście „Róża z piór„, której akcja rozgrywa się w Chłopach, oraz „Powierzchnia” związana głównie z Międzyzdrojami.
I miałam to szczęście, że podczas mojego niedawnego pobytu nad wrześniowym morzem, udało mi się odwiedzić obie te miejscowości 🙂

Nie będę Was zabierać w podróż literacką, ponieważ takie wpisy już były:
– śladami bohaterów „Róży z piór” –TUTAJ oraz TUTAJ oraz TUTAJ
– śladami bohaterów „Powierzchni” – TUTAJ oraz TUTAJ
Chłopy, które do niedawna były moją ukochaną nadmorską miejscówką, w tym roku przywitały mnie bajeczną wprost pogodą.
Dlaczego piszę – do niedawna?
O tym będzie nieco dalej w tym wpisie i choć Chłopy w moim rankingu spadły na drugie miejsce, to nadal oczywiście mam do nich przeogromny sentyment i musiałam w nich odwiedzić wszystkie najważniejsze dla mnie miejsca, jak:
– wcinający się w morze beton, który jest dla mnie symbolem tej miejscowości,

– piękną plażę z sosnowym lasem porastającym wydmę, ZAMEK NA PIASKU i główną ulicę, wokół której wszystko się rozgrywa – i w książce, i w rzeczywistości 🙂
– oczywiście budynek, który był dla mnie pierwowzorem tytułowej Róży z piór,





– no i najważniejsze – molo, z którego można zrobić to jedno jedyne zdjęcie, jakie nie tylko jest osią akcji tej mojej powieści, ale było dla mnie główną inspiracją do jej napisania!


– nie mogło też zabraknąć wizyty w przystani rybackiej, a nawet wzięcia z niej zapasów na później 😉
Piwo Rybackie i surówka ze smażalni – mój nadmorski zestaw obowiązkowy 🙂 Najlepszy 🙂 A jeśli nie wierzycie, to spytajcie Heńka – oczywiście tego z „Róży z piór” 🙂

Co się zaś tyczy Międzyzdrojów, to nie byłam w nich dobrych kilka lat i obecnie… bardzo mnie rozczarowały…
Zabudowane wielkimi apartamentowcami zupełnie straciły swój unikalny klimat dawnego kurortu, który tak w nich lubiłam!
Nawet willa, w której mieszkały książkowa Beata i Skylar, została z każdej strony przytłumiona przez wielkie zabudowania :/
Do tego, choć odwiedzałam tę miejscowość w środku wrześniowego tygodnia, była ona totalnie zatłoczona i pełna hałasu…
Jedna zmiana, która zaskoczyła mnie na plus, to nowo powstała kładka poprzez wydmy – bardzo sympatyczna trasa spacerowa.
A apartamentowiec, który widzicie na zdjęciu, ostatni raz widziałam, gdy zaczynał być budowany i to właśnie w nim mieszkała moja książkowa Ksenia 🙂




Ale to nie koniec książkowych inspiracji, dlatego że… mam już nowe 😀
Dziwnów, w którym urlopowałam się po raz pierwszy, totalnie mnie zachwycił! Do tego stopnia, że stał się moją miejscówką nr 1 🙂
Z jednej strony można w nim znaleźć oczywiście morze z przepiękną (i bardzo pustą!) plażą oraz malowniczymi wydmami, z drugiej – zachwycający zalew z przystanią dla statków i łodzi, a z trzeciej (tak, jest jeszcze z trzeciej!) – rzeka, most zwodzony i kanał portowy!








Na marginesie – jeśli kiedyś będziecie w tej miejscowości, to gorąco polecam obiad w restauracji TAWERNA GRUBA RYBA – nie tylko jest stamtąd przepiękny widok na most (akurat miałam przyjemność obserwować, jak się otwiera!) i rzekę, ale też jedzenie… jedno z najsmaczniejszych, jakie w życiu jadłam!

Do tego w Dziwnowie jest przepiękna architektura, lasy oraz niesamowicie urokliwe ścieżki przez wydmy!




No i nocleg z widokiem „za milion dolarów”! 😀
Dla mnie po prostu bajka i spełnienie marzeń!
W Dziwnowie jest prawie wszystko, co kocham nad morzem!




Tak – prawie, bo gdybym chciała na siłę się czepiać, to brakowało latarni morskiej 😉
Chociaż nie do końca, bo nocą widać było światło aż dwóch! – ze Świnoujścia i z Niechorza!
Do tego do obu tych miejscowości z Dziwnowa jest całkiem blisko i udało mi się odwiedzić latarnię w Niechorzu, którą uważam za najpiękniejszą na polskim wybrzeżu!
A przy okazji i całkiem niespodziewanie… udało się również odwiedzić… Miasteczko Westernowe 😀
Nie natrafiłam na takie, będąc w USA, ale za to odnalazłam je w naszej kochanej Polsce! 🙂



I biorąc to wszystko pod uwagę, chciałabym akcję mojej następnej powieści umieścić właśnie w cudownym Dziwnowie 🙂
Taki jest plan, a co z tego wyjdzie, to oczywiście zobaczymy 😉
Moje natchnienia rządzą się swoimi prawami i nie są mi podległe, więc będę pisać to, co do mnie przyjdzie i kiedy przyjdzie, ale mam nadzieję, że będzie to związane właśnie z Dziwnowem 🙂


P.S. A w kolejnym wpisie pokażę Wam, jakimi zachwycającymi widokami na niebie raczył mnie wrześniowy Dziwnów! 🙂
