Ferie w pełni i u niejednego z Was na czasie jest temat zimowego wyjazdu w góry.
Bez względu na to, czy jeździcie w nie co roku, czy też wybieracie się po raz pierwszy i bez względu na to, czy jesteście zapalonymi narciarzami, czy też nigdy nie mieliście nart na nogach, a ferie w Tatrach spędzacie chodząc po Krupówkach – ten wpis Wam się przyda.

Bo, wiecie, mieszkając na Szczycie (gdzie zima trwa większą część roku) już blisko 10 lat, mogę się uznać za pewnego eksperta od zimowych ubrań 🙂
Przez ten czas przerobiłam najróżniejsze style i pomysły, sięgałam po wszelakie rodzaje ciuchów i dziś mogę powiedzieć (teraz robię minę wytrawnego znawcy), że wiem dokładnie, co należy spakować na wyjazd w góry czy też wyjazd na narty, aby było ciepło, wygodnie (i modnie) 🙂

Na Szczyt zaglądają do nas czasem znajomi z różnych części Polski i zdarza się, że moje koleżanki w środku zimy, kiedy śniegu u nas jest po pas, przyjeżdżają np. w botkach na szpilce i eleganckich płaszczykach.
I nie dziwię się im, sama kiedyś też się tak ubierałam. Pamiętam nawet jeszcze, jak chodziłam na spacery na wyciąg w jeansach i kozaczkach. I nie tylko wyglądałam głupio, bo pasowałam jak przysłowiowy kwiatek do kożucha, ale przede wszystkim, było mi zimno i niewygodnie.

Aż odkryłam całą gamę ciuchów dedykowanych na takie właśnie okazje – na stok, na narty, na zimowe spacery i zwyczajnie – na tatrzańską srogą zimę. I bez przesady mogę powiedzieć, że to odmieniło moje życie!

Jeśli planujecie ferie w górach, naprawdę warto zainwestować w taki niezbędny zestaw, bo zapewni Wam ciepło i wygodę, tak potrzebne, by miło spędzać zimowy czas.

Żeby spakować się na wyjazd na narty w góry (lub ferie w górach), wcale nie trzeba brać wiele. Kiedyś obca mi była idea capsule wardrobe, ale ostatnio zrobiłam porządki w swojej głowie i zaczęłam stawiać na mniejszą ilość, a lepszą jakość.

Co zabrać ze sobą w góry zimą?

1. KURTKA – idealna będzie taka, która sprawdzi się zarówno na stoku, jak i poza nim. Ciepła, ale przepuszczalna, bo nawet podczas mrozu można się zgrzać, kiedy aktywnie spędza się czas.
Warto sprawdzić, jaki ma stopień wodoszczelności i przepuszczalności powietrza – powinno to być napisane na metce lub gdzieś na samej kurtce.
Dobrze, jakby miała odpinany kaptur, ściągane zapięciem rękawy i oczywiście miejsce na karnet.
Ja dodam od siebie, że dla mnie musi być jeszcze wyjątkowa i wyróżniająca się 🙂
I taka właśnie jest kurtka marki Geograpical Norway, która dodatkowo powstała z syntetycznego puchu i przy jej produkcji, nie ucierpiała żadna gęś!
Nie wiem, jaki macie stosunek do gęsi, ale dla mnie zawsze jest to plus, kiedy firmy używają syntetycznych zamienników futra, skóry, pierza, itd.
Kurtkę znajdziecie TUTAJ.

2. SPODNIE NARCIARSKIE – i tu Was może zaskoczę – nie tylko na stok. U nas chodzi się w nich na co dzień, bo świetnie sprawdzają się zimą w górach. A nawet powiem więcej – nie tylko w górach. W każdym miejscu będą idealne na sanki i zabawy na śniegu.
W kolorze białym? A czemu nie, przecież to kolor zimy 🙂
Moje spodnie marki Dare2be znajdziecie TUTAJ.

3. SPODNIE FUNKCYJNE – moje ogromne odkrycie! Z całego serca polecam Wam je i to nie tylko na zimowe ferie.
Kiedyś, jak już Wam wspomniałam, chodziłam zimą w jeansach, ale marzłam i było mi niewygodnie. Potem zmieniłam je na grube legginsy i to był krok w dobrą stronę, ale ocieplane spodnie funkcyjne są po prostu strzałem w dziesiątkę. Ciepłe, wygodne, elastyczne – po prostu idealne.
Jeśli Was przekonałam, to znajdziecie je TUTAJ.

4. KOSZULKA TERMOAKTYWNA – mój kolejny hit, bez którego nie wyobrażam sobie przetrwania zimy. Jeśli raz założycie, sami się przekonacie i będziecie chcieli chodzić już tylko w niej (przynajmniej podczas pobytu w górach) 🙂

5. RĘKAWICZKI i CZAPKA – oczywiście must have, chyba nie muszę nikogo do tego przekonywać. Ale w tym względzie również zrobiłam pewne odkrycie – te z jednym palcem sprawdzają się o niebo lepiej!
Moje, marki Poivre Blanc są cieplutkie jak malutkie kołderki 🙂 Znajdziecie je TUTAJ.
Jeśli chodzi zaś o czapki, warto mieć ze sobą dwie – lżejszą na stok i cieplejszą futrzaną na mroźne wieczory.

6. ŚNIEGOWCE – och, teraz nie umiem się sobie nadziwić, że większość życia męczyłam się w rozmaitych botkach i kozakach i zawsze marzły mi stopy! Obecnie śniegowce to mój zdecydowany nr 1 wśród butów i właściwie tak je uwielbiam, że jakbym mogła, to chodziłabym w nich nawet w lecie 🙂
Warto wybrać takie, które łatwo się zakładają i ściągają, co jest ważne, kiedy np. przebieramy przy aucie buty na narciarskie, a także zwrócić uwagę na podeszwę, czy ma dobrą przyczepność.

7. DODATKIgogle również przydadzą się nie tylko na stoku! W górach słońce odbite od połaci śniegu potrafi tak razić, że zwykle słoneczne okulary nie wystarczają, wierzcie mi! Tak samo jest w przypadku bardzo silnego, wyciskającego z oczu łzy wiatru.
BLUZA będzie idealna, kiedy siedzicie po nartach w jakiejś karczmie, albo chcecie przejść do niej z auta, nie zakładając kurtki. Ja postawiłam na pasującą do kurtki bluzę Georaphical NorwayTUTAJ.

A jeśli już o dodatkach mowa, to nie może zabraknąć TOREBKI 🙂 Tak, tak, mówię o torebce, pisząc o modzie na stok i zimowe wycieczki, ale uwielbiam ultra-kobiece dodatki i rzeczy, które się wyróżniają.
Dlatego sięgnęłam po słodką Tosca Blue (zajrzyjcie TUTAJ, jeśli Wam również wpadła w oko), dla Was może to być plecak czy saszetka, ale warto mieć z sobą coś na potrzebne drobiazgi.

I wiecie, u mnie jest zawsze wszystko na odwrót. Bo jest taki trend, żeby to dopiero po nartach sięgnąć po bardziej efektowne ubrania i błyszczeć podczas apres ski, a ja wybieram wtedy totalny luz 🙂
U nas wprawdzie nie ma tak rozwiniętej kultury apres ski jak np. w Austrii czy Francji, gdzie organizuje się wielkie imprezy. Na naszym gruncie jest to przeważnie po prostu wyjście do karczmy lub skorzystanie z jakichś dodatkowych atrakcji na stoku, których pojawia się z roku na rok coraz więcej.

I powiem Wam, że wtedy również, jeśli nie tym bardziej, warto postawić na wygodę. Po całym dniu śnieżnych szaleństw miło się przecież zrelaksować przy kubeczku grzańca, czując się niezobowiązująco i mogąc się w pełni wyluzować.

Swoją drogę do w pełni wygodnej i funkcjonalnej garderoby odbywałam stopniowo. Uczyłam się przez doświadczenia zdobywane co dzień na Szczycie, wyjścia z synem na narty i popełniane błędy.
Kiedy wiedziałam już dokładnie, czego chcę i co jest mi potrzebne, zaczęłam szukać tych rzeczy. I wtedy trafiłam na Limango Outlet – zajrzyjcie na przykład TUTAJ, TUTAJ oraz TUTAJ.

Znajdziecie tam w jednym miejscu bardzo szeroki wybór ubrań sportowych i outdoorowych (i nie tylko) porządnych marek, w promocyjnych (nieraz szalenie promocyjnych) cenach.

Jeśli natraficie na swój wymarzony ciuch, lepiej się śpieszcie, bo w sprzedaży są pojedyncze sztuki, które szybko znikają. Ale jeśli ktoś zwinął Wam sprzed nosa ostatnią rzecz w Waszym rozmiarze, nie załamujcie się, tylko sprawdzajcie i trzymajcie rękę na pulsie, bo z obserwacji wiem, że może się ona czasem jeszcze znowu pojawić.

Z moich doświadczeń mogę Wam powiedzieć, że wysyłka jest bardzo szybka, a rzeczy docierają porządnie i ładnie zapakowane. Na plus Limango działa też to, że przy większości rzeczy są na stronie wypisane wymiary modelki, która ma je na sobie. Nie wiem, czy to dla Was ma znaczenie, ale mnie bardzo pomaga w zamówieniu odpowiedniego rozmiaru i dzięki temu, wszystko przyszło niemal idealnie dopasowane do mojej figury.

Limango ma jedną wadę – jest tam za dużo świetnych ciuchów i ich przeglądanie potrafi nieźle wciągnąć! Ale dzięki mojej ściądze powyżej, będziecie już wiedzieć, czego szukać na zimowy wyjazd w góry 😀
Bo właśnie – tak, jak Wam wcześniej napisałam – nawet, jeśli nie planujecie postawić stopy na stoku, to i tak te ubrania świetnie się sprawdzą podczas zimowych ferii w górach (a może i nie tylko w górach) 🙂

Różowa kurtka Geographical NorwayTUTAJ

Bluza Geographical NorwayTUTAJ

Rękawiczki Poivre BlancTUTAJ

Spodnie narciarskie Dare2beTUTAJ

Spodnie funkcyjne Dare2beTUTAJ

Torebka Tosca BlueTUTAJ

Śniegowce – Moschino

Koszulka termoaktywna – 4f

Czapka – Starling