Kie duje holny wiater, czyli – kiedy wieje wiatr halny, dzieją się różne rzeczy. Każdy o nim słyszał i o tym, jakie zniszczenia może powodować. Na własne oczy, lub na zdjęciach można oglądać górskie zbocza pełne wiatrołomów. Halny sprawia, że tam, gdzie swego czasu był gęsty las, nagle powstają otwarte przestrzenie. Halny czasem zrywa dachy i linie energetyczne, łamie słupy i najróżniejsze konstrukcje, wszyscy to wiemy. Ale nie wszyscy wiedzą, jak halny potrafi wpływać na ludzką psychikę, a nawet, jeśli ktoś o tym słyszał, to nie zrozumie, póki tego nie przeżyje.
Powstało sporo opracowań na ten temat, a nawet praca doktorska, ale mam wrażenie, że nikt do końca nie wyjaśnił tego zjawiska. Znany jest termin choroby fenowej, czyli zespołu niekorzystnych objawów zdrowotnych, które wywołują tego typu wiatry. Lekarze i badacze mówią o nagłych skokach ciśnienia i temperatury, oraz gwałtownej zmianie pogody, które wywołuje halny, co dla osób wrażliwych na tego typu czynniki skutkuje złym samopoczuciem i obniżeniem nastroju, lub przeciwnie – zachowaniem nadmiernie euforycznym.
Ale… podczas halnego porodówki i oddziały urazowe na Podhalu pękają w szwach. Wzrasta także liczba przestępstw (na marginesie – podobno w Szwajcarii wianie wiatru fenowego podczas popełniania przestępstwa jest traktowane przez sąd jako okoliczność łagodząca dla oskarżonego), a także wrasta liczba samobójstw.
Z licznych artykułów wyczytałam, że na Podhalu odsetek samobójstw jest dużo wyższy niż w innych rejonach kraju. Starzy górale od razu powiedzą Wam, że to przez halny. Badacze nie są już tak skorzy w jednoznacznym łączeniu tych faktów, ale jedno jest niepodważalne – halny powoduje znaczne wahania nastrojów, co dla osób z problemami depresyjnymi może być niebezpieczne.
Warto jeszcze wspomnieć o tym, że klimat wysokogórski – klasyfikowany w Polsce od 750 metrów n.p.m. (źródło: http://www.imgw.pl) – czyli taki, jaki mamy na Szczycie – jest klimatem silnie bodźcowym, nie do końca odpowiednim dla każdego.
Oceniając bodźcowość klimatu, bierze się pod uwagę szereg czynników, takich jak ciśnienie, temperaturę, natężenie hałasu, itd. Halny oczywiście jeszcze tę bodźcowość potęguje. I nie trzeba nawet brać pod uwagę wymienionych wcześniej czynników, takich, jak nagłe skoki ciśnienia, temperatury i gwałtowana zmiana pogody. Wystarczy jego nieustanne głuche wycie i zawodzenie dniami i nocami, szum gałęzi, podobny do szumu nadjeżdżającego pociągu i trzeszczenie domu pod wpływem gwałtownych podmuchów – już samo to potrafi bardzo oddziaływać na nastrój i samopoczucie.
Ja zawsze przed nadejściem halnego zaliczam znaczne wahania nastroju. Zazwyczaj jest tak, że bez powodu chce mi się płakać, chodzę jakaś struta, a potem… rzut oka za okno i już wiem wszystko – niesamowity wał chmur nad górami zwiastuje – idzie halny.
I tak przy okazji – te niezwykle malownicze masy chmur przewalające się nad górami, tworzące wyjątkowe powietrzne spektakle, które można podziwiać, to na pewno jedna z zalet halnego. A jakie są inne? Przegania wszelki smog i zanieczyszczenia, wmiata zalegający brudny śnieg, lub przeciwnie – jeśli pogoda była wcześniej bezśnieżna, przynosi jego świeże opady.
Jedno jest pewne – jest nieodłącznym elementem gór, manifestacją ich niewzruszonej potęgi, wobec której człowiek czuje się bardzo malutki.