„Całym sobą dziś zaświadczyć mogę wam,
wszystkim, co przeżyłem i widziałem, że
nieskończenie mądry jest nasz Stwórca Pan,
Swoje dzieło dał obejrzeć również mnie”.
EKT Gdynia, „Z Pacyfiku na Atlantyk”
Niewiele jest tak pięknych, poruszających, malowniczych, inspirujących i romantycznych widoków, jak zachód słońca nad Bałtykiem.
A przynajmniej – według mnie. Wiem, że mamy najróżniejsze gusta i dla wielu osób to zjawisko może nie być niczym niezwykłym.
Ostatnio jedna z czytelniczek napisała mi, że nie znosi morza, na co po prostu opadła mi szczęka. I nie dlatego, że ona nie znosi, tylko z tego powodu, że kolejny raz uświadomiło mi to, jak bardzo się wszyscy między sobą różnimy.
Ja kocham – nie tyle morze, co konkretnie Bałtyk – miłością wręcz szaleńczą i dlatego mało w obecnych czasach zwiedzam świat, bo jak mam możliwość gdziekolwiek wyjechać, to pierwszym wyborem jest zawsze nasze Pomorze 🙂 I dlatego jakoś nie brałam pod uwagę, że ktoś może Bałtyku nie lubić 😉
Jednocześnie, ta świadomość naszych różnic, jest pokrzepiająca. To te różnice sprawiają, że może powstawać tak wiele książek, gatunków muzycznych i innych dzieł artystycznych, ponieważ jednemu spodoba się to, a drugiemu tamto. To, co jednego zachwyci, drugiego nawet nie zainteresuje; to, co dla jednego będzie czymś ukochanym, dla drugiego pozostanie całkiem obojętnym lub wręcz odstręczającym.
Pamiętajmy o tym, zanim skrytykujemy książkę, film, piosenkę, obraz, itd. Może dla kogoś właśnie ta rzecz jest bardzo ważna i uwielbiana.
A teraz zapraszam Was, już bez zbędnych słów, do obejrzenia fotograficznego studium zachodu słońca, oczywiście w moich ukochanych Chłopach, gdzie rozgrywa się akcja „Róży z piór”.