Jak już wiecie, bo pisałam Wam o tym TUTAJ, w kwietniu bardzo spontanicznie wylądowaliśmy nagle na drugim końcu Polski 🙂 Decyzję podjęliśmy w piątek, w sobotę zarezerwowaliśmy nocleg, a w poniedziałek byliśmy już nad Bałtykiem.
Na szczęście problemu z rezerwacją pokoju nie mieliśmy, dzięki temu, że było jeszcze całkiem przed sezonem. Nie mieliśmy też problemu z wyborem, dobrze wiedzieliśmy, gdzie chcemy jechać 🙂

Międzyzdroje to moja absolutnie ulubiona nadmorska miejscowość i właściwie jest dla mnie równoznaczna z polskim morzem, bo jeśli Bałtyk, to tylko Międzyzdroje. Uwielbiam klimat tego miejsca i w ogóle znacznie bardziej wolę zachodnie wybrzeże od jego innych części, a do tego mam taką cechę, że najbardziej lubię to, co znam 🙂

A jeśli Międzyzdroje, to tylko Villa Baltic Dream! 🙂
Poznaliśmy ją dwa lata temu, kiedy pierwszy raz po wielu latach wybraliśmy się nad morze. Rezerwowałam wtedy nocleg w ciemno i nawet miałam trochę obawy, czy ten pensjonat naprawdę istnieje 😉

Okazało się, że nie tylko istnieje, ale jest też najbardziej fantastycznym, jaki mogłam znaleźć!

Jeśli będziecie planować urlop w Międzyzdrojach, to gorąco polecam Wam tę miejscówkę, która ma praktycznie same plusy!

1. Lokalizacja
tuż przy plaży i Promenadzie Gwiazd, a jednak troszkę z boku, więc nie ma zgiełku.

Pół minuty i jesteśmy na plaży (wystarczy przejść przez ulicę), pięć minut i jesteśmy na molo, albo pięć minut w drugim kierunku i mamy port rybacki oraz Woliński Park Narodowy.

2. Wygoda
– lokalizacja się na tę wygodę z pewnością składa, a do tego dodać trzeba jeszcze pokój z ogromnym tarasem i niezależnym wejściem, a także parking, gdzie można zostawić auto tuż pod drzwiami do pokoju (dla nas ogromny plus, bo mamy zawsze ze sobą 796684746 toreb 😉 ).

W pokoju, co dla mnie niezwykle ważne, na wyposażeniu znajduje się czajnik elektryczny, więc poranna kawka na tarasie zawsze może być 🙂 Jest też lodówka, a na dole budynku znajduje się ogólnodostępna kuchnia, jeśli ktoś lubi lub potrzebuje przyrządzać na urlopie posiłki samemu.
Ja, jak wiecie, za gotowaniem nie przepadam, ale w pobliżu znajduje się tak wiele restauracji, barów i smażalni, że na głód nie mogliśmy narzekać 🙂

3. Pokoje
– przestronne, ładne i wygodne, z dużą łazienką i wszystkim, czego trzeba.

Jeśli interesują Was zdjęcia pokoi, to zajrzyjcie na stronę Villi Baltic Dream (TUTAJ), bo u nas panował permanentny bałagan, więc nie robiłam fotek 😉

4. Estetyka
– sam budynek jest śliczny i cieszy oko. Uwielbiam siedzieć na jego tarasie słysząc szum fal i pokrzykiwanie mew. A okazało się, że były i jaskółki, które zrobiły sobie gniazdko między belkami tarasu 🙂

5. Obsługa
– choć w Villi Baltic Dream nie ma stałej obsługi jak w hotelu, panie sprzątające pokoje przychodzą codziennie, a do tego zarówno one, jak i właścicielka są bardzo sympatycznymi osobami, zawsze służącymi pomocą.

W Villi Baltic Dream było nam tak cudownie, że nie chciałam w ogóle wracać do domu i nie mogę się doczekać, kiedy znowu tam zawitamy. Międzyzdroje przed sezonem były wspaniałe!

Obawialiśmy się, że większość atrakcji może być jeszcze pozamykana, jednak okazało się, że prawie wszystko było już otwarte, więc – choć tym razem stawialiśmy na spokojny relaks i spacery – mogliśmy odwiedzić tamtejsze oceanarium, zaliczyć wszystkie gry w salonie gier na molo i raczyć się co dzień innymi smakołykami w licznych knajpkach.

W niedzielę odwiedziliśmy międzyzdrojski kościół i byłam od sporym wrażeniem, bo do tej pory wydawało mi się, że tylko na Podhalu wiara jest tak żywa i ludzie tłumnie chodzą do kościoła, okazało się jednak, że w Międzyzdrojach było podobnie!

Te 8 dni było cudownych i wciąż nie umiem się pogodzić z tym, że tak szybko minęło. Pogoda dopisała nam wspaniale i choć w pierwszy dzień przywitał nas deszcz i przeraźliwe zimno, to już od drugiego dnia naszego pobytu mieliśmy niemal lato 🙂

Jak już Wam pisałam, tym razem nie zwiedzaliśmy wszystkiego i nie jeździliśmy po okolicy jak poprzednio, chcąc na luzie wypocząć i nacieszyć się spokojem, ale nie mogliśmy odpuścić pobliskiego Świnoujścia i atrakcji jaką jest przeprawa promowa 🙂
A przy okazji, czekając na prom, spotkaliśmy taką gromadkę przechodzącą tuż za szybą naszego auta 🙂