kurtka w kwiaty folk

Nie wiem, jak Wam, ale mnie o tej porze roku brakuje… zapachów. Wiosna, wiadomo, wybucha tysiącem woni – zapachy wilgotnej ziemi, świeżej trawy, kwiatów, a wśród nich jednego z najpiękniejszych – bzu. Lato odurza wonią skoszonej trawy, licznych roślin, nagrzanej słońcem skóry. Jesienią zapachy stają się bardziej melancholijne, pochodzą od suchych liści lub chryzantem. Ostatecznie, nawet grudzień oferuje wiele dla nosa – wonie żywej choinki, korzennych przypraw i pysznych świątecznych potraw. A potem przychodzi styczeń i wszystko zamiera. Jedyną unoszącą się na wietrze wonią jest niezbyt przyjemny zapach dymu z kominów.

I właśnie dlatego zimą, bardziej niż w innych porach roku, cenię intensywnie pachnące kosmetyki. Ogólnie je lubię, lecz w tym bezzapachowym czasie cieszą mnie podwójnie.
Dziś chciałam Wam pokazać kilka moich ulubionych, którymi obecnie smaruję się na Szczycie, otaczając woniami kwiatów, orientalnych przypraw, czy nawet… bitej śmietany.

Moje odkrycie z końca ubiegłego roku – balsamy i masła od Indigo. Poznałam je dzięki próbkom otrzymanym na Mikołajkach w Grodzie Kraka i natychmiast przepadłam. W efekcie, zażyczyłam sobie pod choinkę cały zestaw 🙂
Kosmetyki od Indigo nie tylko obłędnie pachną, są także bardzo dobre dla mojej skóry.
Kiedyś pisałam Wam na fp, jaki problem miałam z wiecznie przesuszonymi dłońmi. Odkąd używam kremu do rąk Indigo, ten problem się skończył. Balsam do ciała również jest świetny, delikatny, ale dobrze nawilżający, otulający na cały dzień intensywnym zapachem perfum.

Dużym plusem jest dla mnie to, że zarówno balsam, jak i krem do rąk są w wygodnych pojemniczkach z dozownikami.
Do rąk wybrałam zapach Orient, przywodzący na myśl kadzidełka i arabskie gorące klimaty, do ciała zaś – balsam o oryginalnej nazwie Egoista, o intrygującym, ciężkim, piżmowym zapachu.
Indigo oferuje wiele linii zapachowych, których dodatkowym urokiem są ciekawe, niebanalne nazwy.

kosmetyki Indigo opine

Ale absolutnym hitem jest dla mnie masło shea tej marki. W pierwszej chwili mnie rozczarowało, bo pudełeczko okazało się niewielkie, pomyślałam, że zaraz zużyję cała zawartość. Okazało się jednak inaczej. Minął miesiąc, a ze słoiczka ubyła zaledwie odrobinka. To zasługa niesamowitej konsystencji masła, wystarczy nabrać niewielką ilość, a stosować można do wszystkich części ciała.
U mnie najlepszy efekt dało na… włosach! Po wcieraniu masła w końcówki zauważyłam znaczącą poprawę ich kondycji, stały się miękkie, przestały łamać. Oczywiście masło również zachwycająco pachnie – kwiatową wonią letniej nocy o nazwie Magic Star.

Masło shea indigo

Innymi słodko pachnącymi kosmetykami są te, które wygrałam w przedświątecznym konkursie u Farmony.
Z tej firmy zawsze lubiłam masła do ciała, właśnie dzięki ich intensywnym zapachom i całkiem niezłej jakości. Teraz trafiły do mnie kosmetyki o migdałowej woni, tak apetycznej, że chciałoby się je zjeść. Płyn pod prysznic pozostawia nieco do życzenia, według mnie jest za rzadki, niezbyt się pieni, ale z pozostałych elementów zestawu – masła i kremu do rąk jestem całkiem zadowolona. Migdałowy zapach jest jednocześnie słodki i nieco gorzki, taki jak samo życie 🙂

kosmetyki Farmona opinie

migdałowe masło do ciała Farmona

A jeśli już mowa o budzących apetyt kosmetykach, to moim absolutnym numerem jeden jest krem do ciała od Organic Shop o zapachu – waniliowej bitej śmietany, na który całkiem przypadkowo natrafiłam na promocji w Tesco.
Ten kosmetyk to totalne szaleństwo, wysmarowana nim, czuję się niczym wielka słodka babeczka 😉 Do tego ma konsystencję prawdziwego masła, a jednak rozsmarowuje się tak dobrze, jak lekki krem. Głęboko nawilża i nieco natłuszcza skórę, co zimą jest wielce pożądane, a jednocześnie szybko się wchłania nie pozostawiając tłustego osadu. Opakowanie spore, zawartość starcza na długo.
Podejrzewam, że skoro w nazwie producenta widnieje “organic” to kosmetyk jest z naturalnych składników, zdrowy, i w ogóle bardzo eko, ale szczerze, to jestem za leniwa, by wczytywać się w etykietkę, mnie wystarczy, że wspaniale pielęgnuje skórę i cudnie pachnie 😉

Organic shop masło do ciała

waniliowe masło organic shop

kosmetyki Organic Shop

I tak sobie pachnę (choć nie leżę) na Szczycie w tym zimowym czasie, dodając sobie jeszcze więcej energii i optymizmu kwiatową kurtką, przypominającą wiosenną łączkę 🙂
A Wy lubicie takie słodkie kosmetyki, czy wolicie raczej bardziej stonowane, o dyskretnym zapachu?

kurtka w kwiaty folk zima